Skip to content
Menu
0
Your cart is empty. Go to Shop
1
(7)

Wszystkie poniższe argumenty rozumiem. Po coś na daną chwilę potrzebujesz ich użyć. Zracjonalizujmy je trochę. Być może dzięki temu zobaczysz prawdziwe przyczyny, dla których jeszcze Cię w psychoterapii nie ma.

NIE STAĆ MNIE NA PSYCHOTERAPIĘ

Mam duże wątpliwości co do prawdziwości tego stwierdzenia. Jest to moje osobiste zdanie, którego Ty – rzecz jasna – nie musisz podzielać.

  • jeśli czytasz ten post, to korzystasz z internetu, telefonu lub komputera. Jesteś w grupie osób, które stać na abonament i opłacenie prądu. Wysoce prawdopodobne jest, że stać Cię na wiele innych rzeczy.
  • jeśli chcesz skorzystać z pomocy lekarza, to idziesz na prywatną wizytę (przeciętnie wizyta kosztuje 100 zł lub 150 zł z wykonaniem USG) lub idziesz i czekasz na NFZ. Z psychoterapią jest o tyle LEPIEJ, że nie płacisz 150 zł za 10-15 min badania, ale 100 zł za nawet 60 minut rozmowy tylko o Tobie i Twoim życiu
  • ile w tym roku kupiłaś ubrań, które leżą w szafie i zakładasz je raz na rok?
  • ile kupiłaś kaw na mieście? a ile paczek czipsów?
  • ile kupiłaś książek o rozwoju osobistym, bo myślałaś, że poradzisz sobie sama? Nie dość, że nie masz czasu ich czytać, to jeszcze kuszą Cię kolejne.

Ceny za spotkanie są różne! Szukaj do tej pory, dopóki znajdziesz satysfakcjonujące warunki. Psychoterapia nie musi odbywać się raz w tygodniu. W systemowym podejściu w gruncie rzeczy to Ty o tym decydujesz.

Psychoterapia nie musi być indywidualna.

Da się znaleźć rozwiązanie. Widziałam na kilku stronach terapeutów informacje, że w szczególnych wypadkach można rozmawiać o obniżeniu stawki. Ustalasz kontrakt. Zaproponuj rozwiązanie finansowe, które wchodzi dla Ciebie w grę i sprawdź, czy dla psychoterapeuty to jest w porządku. 

Tu nie chodzi o pieniądze. Byłam po obu stronach tego układu, więc rozumiem bolączki zarówno klientów, jak i psychoterapeutów.

MAM MOTYWACJĘ TYLKO W KRYZYSIE

I bardzo dobrze! Do choinki jasnej! A po co ja się uczę tyle lat, inwestuję w rozwój, czytam książki i obmyślam plan przejęcia kontroli nad światem? No właśnie po to, aby POMÓC CI W KRYZYSIE!

Psychoterapia z reguły rozpoczyna się ustaleniem kontraktu psychoterapeutycznego. Odbywa się to podczas konsultacji. Dojdziesz z terapeutą do odpowiednich wniosków: albo zostajesz w terapii albo pomogły Ci te jedne konsultacje i cześć, czapka.

Psychoterapia nie zbawia świata. Masz mnóstwo innych możliwości rozwoju i poradzenia sobie z problemami. Mam wrażenie, że psychoterapia jest najłatwiejszą i najtrudniejszą formą zarazem. 😉

Mija kryzys i myślisz sobie “uff. Dobrze, że nie poszłam. Stówa w kieszeni i poradziłam sobie sama”.

Tak. Nic dodać, nic ująć. Zgadzam się.

Jest tylko jeden, malutki haczyk, z którym się z Tobą podzielę. 😉

Zasadniczo osoby, które czują się dobrze, mają satysfakcjonujące życie i są szczęśliwe, rzadko myślą o psychoterapii w kryzysach. To znaczy: nie jest to pierwsze narzędzie, po które sięgają. Myślą po prostu o tym, jak pokonać kryzys.

Jeśli Ty ZA KAŻDYM razem podczas kryzysu, przypominasz sobie “kurcze, a już ostatnio myślałam o tym, żeby pójść na terapię”, to… idź. Idź i ZOBACZ. Z jakiegoś powodu takie myśli Ci do głowy przychodzą. Może za dużo spędzasz czasu ze mną 😉

BOJĘ SIĘ, ŻE TRAFIĘ NA NIEODPOWIEDNIEGO TERAPEUTĘ

Mam wyrostek. Nie jadę do szpitala, bo się boje, że trafię na nieodpowiedniego lekarza.

Dostajesz się w ręce tego trójkowego, czwórkowego, pracującego monotonnie, mającego po dziurki w nosie wyrostków robaczkowych.

I co?

Wychodzisz ze szpitala, wyrostek zoperowany, bólu nie ma.

Analogia do psychoterapii jest oczywista. Po prostu: zajrzyj do  artykułu: JAK WYBRAĆ PSYCHOTERAPEUTĘ?

Wybierz i idź. Terapeuta nieidealny i tak ma wiedzę, której Ty nie masz. Miał już kogoś w terapii, coś tam zrobił, czegoś doświadczył.

A jak Ty będziesz rok wybierać, to u Ciebie się nic nie zmieni. Inni, którzy poszli do tego “średniego” są już dużo bardziej szczęśliwi niż Ty.

JUŻ RAZ SIĘ SPARZYŁAM

Ten argument przypomina mi coś takiego: faceci to świnie.

Dziewczyny, no co Wy! To jakaś totalna bzdura jest. Wiecie o tym przecież.

Wiem, że sytuacje beznajdziejne w gabinetach się zdarzają. Ale wiecie co? Często nie popełniają ich psychoterapeuci, a osoby, które nimi nie są!

Jeśli chodzisz do psychologa, a on po prostu z Tobą rozmawia, nigdy na jego stronie internetowej nie zobaczyłaś informacji, że się szkoli psychoterapeutycznie, to NIE JESTEŚ W PSYCHOTERAPII.

Psycholog, pedagog, psychiatra nie równa się psychoterapeuta. Zapamiętajcie to.

Ale ok, załóżmy że rzeczywiście byłaś u psychoterapeuty i go poniosło. Przykro mi. Naprawdę. To się zdarza. Ale jeśli Ty przez jego zachowanie SAMA zamykasz sobie drogę do dalszego rozwoju, to w tym jakiejś racjonalności nie ma.

ŻADEN TERAPEUTA NIE SPEŁNIA MOICH OCZEKIWAŃ

Samo to przekonanie może być już materiałem do pracy. Perfekcjonizm? Wszystko musi być idealnie? Musisz mieć najlepszego z najlepszych? Ale najlepiej, gdyby ten najlepszy był (przepraszam) najtańszy?

Trochę się to łączy z punktem o “nieodpowiednim” terapeucie. Tutaj tylko mocniej wkrada się perfekcjonizm. Kręcenie się w kółko, krytykanctwo i brak działania, które mogą stać się usprawiedliwieniem dla Ciebie: “nie chodzę na psychoterapię, bo w moim mieście nie ma nikogo kompetentnego”.

Może i tak. Może masz rację. Ale jeśli się nie przekonasz, to do przodu nie pójdziesz.

Czy ten post był dla Ciebie pomocny?

Kliknij na serduszko i wyraź swoją opinię

Średnia ocena 1 / 5. Ilość głosów: 7

Bądź pierwszy i oceń wpis!

Skoro wpis Ci się spodobał to...

obserwuj mnie na social media

Podziel się

About Author

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *