Skip to content
Menu
0
Your cart is empty. Go to Shop
4.4
(122)

Wcale Ci się nie dziwię, że kiedy pokłócisz się z mężem, chciałabyś natychmiast z nim porozmawiać. Słychać taką radę dookoła: “rozmawiajcie ze sobą”, “gdy małżeństwo przestanie ze sobą rozmawiać, to się rozpadnie”. W takim razie dlaczego to nie działa? Dlaczego z Waszych rozmów wynikają tylko większe kłótnie? Opowiem Ci o tym, jak rozmawiać z mężem, ale najpierw musisz się dowiedzieć, jaką relację z nim tworzysz.

Rozmowa (nie) jest podstawowym narzędziem rozwiązywania konfliktów w związku

Po pierwsze, żeby w ogóle móc używać rozmowy jako skutecznego narzędzia służącego porozumieniu, trzeba spełnić określone warunki.

  • należy wykazywać się dojrzałością
  • trzeba posiadać zasoby empatii
  • powinno się aktywnie słuchać
  • należy wyznaczyć cel rozmowy i wiedzieć po czym się pozna, że został on osiągnięty. W związku z tym…
  • trzeba wiedzieć, kiedy rozmowę zakończyć.

Biorąc pod uwagę powyższe punkty, zazwyczaj nikomu nie rekomenduję rozmowy jako pierwszej metody do zastosowania w konflikcie małżeńskim. Dlaczego? Bo żeby to mogła być pierwsza i podstawowa metoda, obie osoby z pary musiałyby się wykazywać takim stopniem dojrzałości, odpowiedzialności i poczucia sprawstwa, który (w moim przekonaniu) rzadko kiedy występuje.

Po drugie, z mojego doświadczenia wynika, że w t r a k c i e t r w a n i a kłótni raczej żadna ze stron nie potrzebuje rozmowy, a jedynie ma źle rozpoznane potrzeby. Podam Wam przykład z sesji terapii par.

Przyszło małżeństwo, siadamy, rozmawiamy. Sesja toczy się standardowym trybem. Pod koniec spotkania para zaczyna się burzliwie kłócić, ponieważ racje każdego z małżonków zaczynają się ścierać. Ewidentnie żadne z nich nie chce ustąpić. Zaczynają na siebie krzyczeć. Nagle terapeuta mówi STOP (tak zwyczajnie, po prostu). Milkną. W ocenie terapeuty w lepszej kondycji emocjonalnej był mąż. W związku z tym to właśnie do niego terapeuta kieruje pytanie: – Panie Krzysztofie, jak Pan uważa, co by teraz najbardziej na świecie pomogło Pana żonie? Odpowiada: – Gdybym ją przytulił. Terapeuta: – Może Pan to zrobić.
Mąż przytula. Żona się przytula. Emocje opadają, napięcie znika, a jeszcze przed chwilą porozumienie nie było ani trochę możliwe.

Kroki do udanej rozmowy małżeńskiej. Jak dogadać się z mężem?

Wiesz już, że jestem sceptyczna co do posługiwania się rozmową podczas kłótni i kryzysów, ale mimo wszystko podzielę się z Tobą, jak rozmawiać z mężem, żeby miało to sens. To Twoja decyzja, kiedy będziesz te kroki wykorzystywać.

1. ROZPOZNAJ W SOBIE PRAWDZIWE INTENCJE

Po co ta rozmowa tak naprawdę miałaby się odbyć? Wiesz, czego najczęściej chcą ludzie? Oznajmić coś. Wyrzucić coś z siebie. Powiedzieć “prawdę” o tym, jak j e s t. “Musimy porozmawiać” oznacza często “wygarnę Ci teraz wszystko, co o Tobie myślę” i w dodatku szczerość (pojmowana jako mówienie tego, co Ci ślina na język przyniesie) rysuje się tutaj jako wartość nadrzędna (moim zdaniem błędnie).

Co chcesz uzyskać poprzez rozmowę? Czego chcesz? Czy naprawdę do tego jest potrzebna rozmowa? (Jeśli nie przeczytałaś dokładnie mojego przykładu z sesji dla par, to wróć teraz do tej złotej rameczki z różowym napisem i przeczytaj jeszcze raz.)

Co można uznać za adekwatną intencję dla odbycia rozmowy?

  • poznanie punktu widzenia drugiej osoby
  • zrozumienie drugiej osoby (np. jej zachowania, słów)

i… to chyba tyle. No dobra. Na pewno nie. Spokojnie. Już słyszę Twoje NO ALE KAROLINA! A GDZIE WYJAŚNIENIE KONFLIKTU, USTALENIE ZASAD, PRZEKONYWANIE DO SWOICH RACJI? No właśnie nie tu, Kochana. Cierpliwości. Czytaj dalej. Do tego jeszcze wrócimy.

2. NIE GADAJ, TYLKO SŁUCHAJ

Ale jak to? Chcę porozmawiać i mam nic nie mówić? Oczywiście, że nie! Chodzi natomiast o tendencję. Zazwyczaj osoba, która czuje potrzebę porozmawiania, potrafi zagadać tę drugą na śmierć. Musisz to po prostu ćwiczyć: słuchaj, nie przerywaj, nie wchodź komuś w pół słowa. Jeśli rozmowa jest adekwatną metodą na realizację Twojej intencji – słuchanie jest jej naturalną częścią.

3. PYTAJ, A NIE OPINIUJ

Dla milczenia z pomocą przychodzi p y t a n i e. Na palcach jednej ręki mogę wymienić dialogi małżeńskie, które są bogate w pytania. Zazwyczaj leci zdanie za zdaniem, argument za argumentem, opinia za opinią. Tak jakby nikogo już nie interesowało, co w tym Drugim siedzi, co w Nim się dzieje, co On ma w sercu? Mnie osobiście wydaje się to bardzo smutne i jest znakiem naszych czasów. Zgubiliśmy ciekawość siebie. Dopiero gdy małżeństwo przychodzi na terapię par, dowiaduje się o sobie nowych, bardzo ważnych rzeczy, jakie miały miejsce w przebiegu życia (tata zbił pasem za wylany sok, mama zapomniała odebrać z przedszkola…) Terapia to nie przestrzeń czarów. Terapeuta par zadaje po prostu nieskończoną liczbę pytań.

4. REAGUJ ADEKWATNIE

W porządku. Słuchasz. Dopytujesz. Co dalej? Mam kolejne podpowiedzi:

  • nie neguj
  • powiedz coś, ALE nie mów “ale” 😉

Jeśli dotrwasz do momentu, w którym z zupełnym spokojem możesz zakończyć “aha, ok” i zaproponować herbatę, to znaczy, że rozmawianie dobrze Ci poszło! 🙂 Bardzo przy tym punkcie pomaga właściwe rozpoznanie swojej intencji (czyli pkt 1). Jeśli Twoją intencją jest zrozumienie, to – można powiedzieć – nic prostszego: niczego nie musisz komentować. Jeśli jakaś odpowiedź męża Cię oburza, to zapamiętaj i na razie z o s t a w. Pamiętaj o intencji. Najprawdopodobniej to oburzenie nie zrealizowałoby jej. 🙂 O tym, co Cię poruszyło możesz porozmawiać w osobnej rozmowie.

Właśnie. Kolejna ważna rzecz, ale zanim o niej Ci opowiem, to zapraszam Cię do zapoznania się z e-bookiem “Jak rozmawiać, aby się zrozumieć? Skuteczna komunikacja w związku”. Znajdziesz w nim uniwersalny schemat rozmowy na ważne tematy w Twoim związku, który pomoże Ci przyjrzeć się Waszemu sposobowi rozmawiania i co ewentualnie można w nim poprawić.

Przeczytaj również mój inny artykuł i dowiedz się, skąd biorą się problemy z komunikacją w związku.

Nie wszystko na raz

A często tak się dzieje. Jedną rozmową chciałabyś załatwić wszystko. Rozmowa powinna mieć konkretny cel. Realny do osiągnięcia. Przykłady:

  • Chciałabym się dowiedzieć, dlaczego mój mąż codziennie zostaje w pracy dłużej.
  • Chcę opowiedzieć mężowi, co zauważyłam u syna w przedszkolu.
  • Pragnę poznać punkt widzenia męża na wyjazd w góry.

Weźmy na tapet ostatni punkt. Bardzo chciałabyś pojechać w wakacje w góry. Co roku jeździcie nad morze. Zasadniczo mąż nigdy nie zgłaszał żadnych zapotrzebowań na konkretną wakacyjną miejscówkę, więc masz zamiar poznać, co mąż myśli i pomyśle z górami.

Mąż jakoś niechętnie podchodzi do tematu. Nie lubi się męczyć, a żeby jakąś przyjemność z gór mieć, to przydałoby się trochę pochodzić.
Zauważasz: (aha! On nie chce się męczyć.).
Wniosek: Tatry nie, ale może Izery?

Zasadniczo, jeśli jesteś początkująca w umiejętnym rozmawianiu, mogłabyś na tym zakończyć. Dowiedziałaś się czegoś, wyciągnęłaś wnioski i działasz dalej. W kolejnej rozmowie możesz zacząć pytać, co mąż lubi, co jest dla niego ważne? Fajny hotel, dobre jedzenie. Ok, no to może jest taki w miejscu, w którym chcesz pojechać? Sprawdzasz. Proponujesz.

Mam nadzieję, że widzisz teraz, że rozmawianie to jest u m i e j ę t n o ś ć. Może Ci się to wydawać sztuczne, nierealne do wykonania. Nie dziwię się. Domyślam się, że nikt nigdy tak z Tobą nie rozmawiał. Chociaż…

Z kim rozmawia się najlepiej na świecie?

Z psychoterapeutami. 😉 Gdybym miała powiedzieć, jakiej najważniejszej umiejętności uczą się psychoterapeuci systemowi, to jest to rozmawianie. Już dwieście razy słyszałam takie zdanie podczas sesji terapii par “(do terapeuty:) ale ja jej/jemu też zadaje TAKIE SAME PYTANIA co pani, (do niej/jego:) i mnie jakoś nie odpowiadasz na nie, a tej pani tak!”. Wtedy mówię, że to bardzo ciekawe spostrzeżenie i pytam, dlaczego tak się dzieje? Jaka jest różnica w tej naszej rozmowie, a w rozmowie bez terapeuty? Odpowiedzi są różne, ale różnica zazwyczaj jest kolosalna.

Psychoterapeuta nie mówi właściwie nic o sobie, ale pyta o Ciebie, jest zaciekawiony. Nie ma interesu w tym, aby jakąkolwiek informacje poznać, a te, które poznaje – nie oburzają go (a nawet jeśli, nie ujawnia się tego w przestrzeni terapii, a podczas superwizji).

Jak jesteś w psychoterapii – to masz idealnego modela przed sobą. Staraj się naśladować sposób rozmowy terapeuty. Mów spokojnym tonem, pytaj, nie oczekuj, bądź.

Konwersacja a dyskusja

Do tej pory mówiłam o rozmowie jako o konwersacji. Wiesz, że słowo konwersacja po łacinie oznacza ‘częste przebywanie, obcowanie’? Taki sposób widzenia rozmowy jest mi bardzo bliski. Doświadczyłyście tego kiedyś? Zdarza się często, gdy dwoje ludzi jest w sobie zakochanych.

Siadają w kawiarni i wraz z piątą herbatą opowiadają sobie swoje życia, zadają mnóstwo pytań, chcą wiedzieć więcej i więcej. W zakochaniu przychodzi to naturalnie. Na etapie, na jakim jesteś w tej chwili, trzeba włożyć w taki sposób mówienia do siebie trochę pracy.

Dyskusja

Pamiętasz jeszcze, że wyżej obiecałam Ci, że będzie miejsce na racje, przekonywanie i argumenty? Na to wszystko jest miejsce w dyskusji (nie rozmowie!). O ile rozmowa jest wymianą zdań, nie mającą na celu przekonywania kogokolwiek do czegokolwiek, o tyle właśnie celem dyskusji jest wymiana opinii i argumentów, które mają kogoś do czegoś przekonać.

Co ciekawe, dyskusja ma z a p o b i e g a ć konfliktom. I tutaj pojawia się właśnie to wszystko, co nagminnie obserwuję w relacjach. Trwa kłótnia, ludzie ze sobą dyskutują, dyskusja jest prowadzona totalnie nieumiejętnie i doprowadza do konfliktu i następnej kłótni. Z kolei z kłótni ludzie chcą wyjść dzięki… rozmowie, a teraz już wiesz, że właściwie nie dzięki rozmowie, tylko dzięki dyskusji i koło się zamyka. Temperatura rośnie i wszystko wygląda jeszcze gorzej.

Wsadźmy kij w mrowisko. Dyskusja jest bardzo przydatna, ale przez to, że dzięki niej chcesz osiągnąć to, do czego ona NIE JEST przeznaczona, nie udaje Ci się dostrzec ważnej rzeczy. To niby oczywiste: dyskusja pokazuje r ó ż n i c e. Twoim zadaniem podczas dyskusji nie będzie więc coraz jaśniejsze przedstawianie swoich poglądów, ALE niwelowanie różnic. Choćbyś miała się uczepić tego, że łączy Was obecnie tylko to, że się w tej chwili kłócicie. Nie zdajesz sobie sprawy, ile przy tym śmiechu i jak to potrafi rozładować atmosferę. 🙂

Kto zatem może używać rozmowy do rozwiązywania konfliktów? Jak rozmawiać z mężem?

Wpisz sobie w Google hasło “skuteczna komunikacja” i przeczytaj sobie kilka pierwszych lepszych artykułów (na przykład ten. Następnie przywołaj do siebie sytuację, w której odczuwałaś dużą potrzebę rozmowy z mężem.

Teraz zastanów się nad dwoma kwestiami:

  1. Czy w tej sytuacji, o której pomyślałaś, byłaś w stanie dać mężowi to, co jest napisane w tych artykułach? Empatię, aktywne słuchanie, patrzenie w oczy, ciepło, życzliwość, bycie kulturalnym itd.
  2. Z ręką na sercu: czy właśnie nie tego, co napisane powyżej o c z e k u j e s z od swojego męża?

To największy paradoks tego wszechobecnego postulatu rozmawiania: chcemy, aby inni mieli takie umiejętności rozmowy, jakby skończyli jakąś szkołę erystyczną, tymczasem my uważamy, że potrafimy rozmawiać i robimy to na pewno lepiej niż współmałżonek. Tak. To naprawdę świetny punkt wyjścia do udanej komunikacji. O nieadekwatnych oczekiwaniach napisałam w innym artykule: Jesteś dzieckiem czy dorosłym w związku?

Znam małżeństwa i na razie moje również należy do tego grona, które rozwiązują konflikty rozmową. Nie w sposób wyśniony i idealny, ale jest to regułą. Ja jestem psychoterapeutą, a mój mąż bardzo racjonalnym, mądrym i kulturalnym człowiekiem, co skutkuje tym, że potrafimy ze sobą rozmawiać. I dla nas takie porady i artykuły o skutecznej komunikacji są adekwatne. Ale jeśli Ty jesteś dopiero na początku drogi pracy nad sobą, nie odzywasz się do męża od dwóch tygodni, a podczas kłótni latają talerze – nie wiem, czy rozmowa jest dobrym rozwiązaniem dla Ciebie. Podejrzewam, że nie. Czy to zła wiadomość?

Skąd! Masz…

szereg innych możliwości do wyboru

ale jeszcze nie widziałam w internecie takiego trendu, który zachęcałby do poza-rozmowowych form radzenia sobie z trudnościami.

  • przytulenie (patrz: przykład z sesji)
  • zaproponowanie ćwiczeń fizycznych bądź wykonanie ich samej, jeśli mąż nie będzie chciał
  • wzięcie za rękę
  • zaparzenie herbaty, kawy, przygotowanie czegoś do jedzenia
  • obejrzenie zdjęć Waszych dzieci
  • wszystko, co tylko Wam pomoże

Jasne, że nie wyskakuj jak Filip z Konopi, tylko subtelnie zaproponuj. Mąż prawdopodobnie będzie w szoku, ale prawdopodobnie kłótnia ustanie i wtedy będzie moment na rozmowę. W tym szaleństwie jest metoda? Moim zdaniem tak. 🙂

a jednak rozmawiamy za mało…

Na koniec jeszcze chciałabym wywrócić kota ogonem, jeśli pozwolisz 🙂 Tak jak uważam, że rozmowy jako metody do rozwiązywania konfliktów się nadużywa, tak rozmowy jako obcowania ze sobą nie zażywa się niemal wcale. Jak rozmawiać z mężem? Opowiedzieć choćby nawet, że przeczytałaś ten artykuł. Może to dobry punkt wyjścia do miłej konwersacji przy herbacie? Być może za dużo myślisz, a zbyt mało mu mówisz: że sweter chciałaś mu na Boże Narodzenie kupić, ale rozmiaru nie było; że w Lidlu kolejka duża, więc zamówiłaś w tym czasie prezent pod choinkę dla bratanka. Polecam Ci też artykuł o braku tematów do rozmów w związku.

Moją intencją nie było Cię przekonać, ale podzielić się tym, co działa lepiej i gorzej. Zdecyduj, jak uważasz. Najważniejsze, żeby przyniosło Ci rezultat, jakiego oczekujesz. Może zainteresuje Cię też 7 zasad udanego małżeństwa?

Czy ten post był dla Ciebie pomocny?

Kliknij na serduszko i wyraź swoją opinię

Średnia ocena 4.4 / 5. Ilość głosów: 122

Bądź pierwszy i oceń wpis!

Skoro wpis Ci się spodobał to...

obserwuj mnie na social media

Podziel się

About Author

Komentarze

1 Comment

  1. 7 zasad udanego małżeństwa - Specjaliści Relacji
    11 lutego 2020 @ 22:04

    […] tym, jak rozmawiać z mężem napisałam artykuł, który możesz przeczytać TUTAJ. Szczęśliwe małżeństwa nie mają żadnych problemów w rozmawianiu ze sobą. Nie chodzi o to, […]

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *