Skip to content
Menu
0
Your cart is empty. Go to Shop

RELACJA Z MAMĄ – Q&A cz. 2

Karolina Plichta

Karolina Plichta

0
(0)

Relacja matka-córka. Cóż za relacja. Jak piękna i trudna zarazem. Poniżej Wasze pytania, które mnie zmiotły i są o wiele trudniejsze niż te z pierwszej części Q&A. Trzymajcie się.

Pierwszą część Q&A o relacjach z mamą znajdziesz TUTAJ.

Jak poradzić sobie z szantażem emocjonalnym, finansowym ze strony matki?

Przytoczę Ci fragment książki Susan Forward “Toksyczni rodzice”. Jest to opowieść mężczyzny, który przyszedł do gabinetu terapeutki, mając problemy w relacji z matką.

Matka przywiązywała zawsze ogromną wagę do naszej obecności w domu w czasie świąt Bożego Narodzenia. W zeszłym roku wygrałem konkurs radiowy i w nagrodę otrzymałem bezpłatną wycieczkę do Aspen w czasie świąt. Ogromnie się cieszyłem, ponieważ nigdy nie byłoby mnie samego stać na taką podróż. Uwielbiam jazdę na nartach i była to dla mnie niezwykła szansa zabrania mojej dziewczyny w jakieś fajne miejsce. Obydwoje pracowaliśmy tak ciężko, że wakacje miały być rajem. Ale kiedy przyniosłem tę wiadomość mamie, wyglądała tak jak ktoś, kto ma zaraz umrzeć. Oczy jej się zaszkliły, a usta zaczęły drżeć, wiesz, tak jakby zaraz miała się rozpłakać. Potem powiedziała: “W porządku kochanie. Baw się dobrze. Wobec tego nie będziemy chyba w tym roku jedli świątecznego obiadu”. Poczułem się jak prawdziwy łajdak.

Brzmi znajomo? To jest właśnie szantaż emocjonalny. Jak poradził sobie bohater tej historii? Nie poradził sobie sam. Potrzebował psychoterapii. Myślę, że najtrudniejsze w pracy nad relacją z mamą jest to, żeby sobie uświadomić, że Ty nie jesteś w żaden sposób odpowiedzialna za jej życie, nastrój, emocje, myśli itd. Oczywiście – zakładam, że nie ranisz jej celowo (ten problem zostawmy na inną okazję). I wiem, że Ty to wiesz, ale tu się rodzi kolejne trudne pytanie. Jak to zrobić? Na początek proponuję bardzo jasno powiedzieć s o b i e (nie mamie!) na co Ty sama masz wpływ w tej relacji i za co chcesz wziąć odpowiedzialność.

Jeśli mama szantażuje Cię emocjonalnie, tak jak mama bohatera z książki Susan, zastanów się za co Ty mogłabyś być odpowiedzialna? Możesz być odpowiedzialna za dobór słów, jakich używasz, aby przekazać mamie informację, że nie zobaczycie się w święta. Możesz wybrać odpowiedni moment. Możesz zaproponować, że zobaczycie się wcześniej/później. Możesz zapytać mamę, czy miałaby ochotę połączyć się z Tobą na Skype w czasie kolacji itd. itp. ALE nie masz wpływu na to, jak zareaguje, co pomyśli, co powie, co poczuje Twoja matka. Pierwszym krokiem jest praca z tym, co Ty możesz i wyobrażenie sobie czegoś, co sprawi, że będziesz się czuła dobrze ze swoim zachowaniem; że nie będzie ono wbrew Tobie; że będziesz mogła powiedzieć sobie “kocham moją mamą i dlatego chcę zrobić tak i tak i z tym czuję się dobrze, jeśli ona tego nie zrozumie – trudno. Będę mieć dla niej wyrozumiałość i empatię, ale będę żyła swoim życiem”.

Szantaż finansowy?

Możesz postawić sprawę jasno. Oddzielasz się finansowo i kropka. Żyjemy w kraju pierwszego świata, zatem zakładam, że nie ma szans, abyś Ty i Twoja rodzina nie mieli czego włożyć do ust i gdzie mieszkać. Możesz otwarcie powiedzieć mamie, że z chęcią przyjmujesz pieniądze, ale wydajesz je według swojego uznania. Przede wszystkim zastanów się, czy Ty serio potrzebujesz tych pieniędzy? I nawet jeśli tak, to znów: nie jest Twoją odpowiedzialnością zastanawiać się nad, na co mama by je wydała na Twoim miejscu. Mama daje kasę – mama rezygnuje z osobistego wydania tej kasy, więc niech weźmie za to odpowiedzialność. Nie weźmie? To z kolei nie Twój problem. Wyraźnie oddzielaj zakres swojej odpowiedzialności od odpowiedzialności matki.

Jak zaakceptować własną matkę skoro jej nienawidzę jako człowieka, a jednocześnie nienawidzę tej cząstki siebie, która tak bardzo ją przypomina?

Moja Droga, czym dla Ciebie jest nienawiść? Po czym np. ja mogłabym poznać, że Ty nienawidzisz swojej matki? Może praca z tą cząstką byłaby dla Ciebie na razie łatwiejsza? Może akceptacja tej części byłaby dobrym punktem wyjścia do pracy z uczuciami wobec mamy?

I tutaj powiem wprost. NIE WIEM, jak zaakceptować kogoś, kogo się nienawidzi. Myślę, że jest to niemożliwe. Dlatego BYĆ MOŻE łatwiej byłoby przenieść akcent z “jak zaakceptować” na “przyjrzę się tej nienawiści”.

Ciekawi mnie również (przez ciekawość nie mam na myśli wścibskości, tylko terapeutyczne zainteresowanie), dlaczego napisałaś w tym pytaniu “nienawidzę jej jako człowieka”. Czyli co miałaś na myśli? Czym to się różni od “nienawidzę jej”? A czym od “nienawidzę jej jako matki”?

Po czym mogłabyś poznać, że zaakceptowałaś matkę? Dokładnie takie zadanie wrzuciłam dzisiaj na moją grupę. Jest to fragment książki Karyl McBride “Nigdy dość dobra…”. Zajrzyj TUTAJ.

Odpowiedź na to pytanie wymaga rozmowy, być może psychoterapii. Staram sobie wyobrazić, jak wielki ból musisz odczuwać, skoro nienawidzisz części siebie. Podejrzewam, że niewiele pomogę Ci tą odpowiedzią, ale przyznam szczerze, że z takimi sprawami mam do czynienia podczas sesji psychoterapeutycznych.

Jak osiągnąć wewnętrzny spokój, kiedy matka próbuje narzucać mi swoją wolę i swoje rozwiązania i nieustannie krytykuje moje wybory, decyzje itp.?

Właściwie na to pytanie poniekąd odpowiedziałam już w pierwszej części Q&A. Tutaj dodałabym jeszcze, że wewnętrzny spokój pojawia się w nas wtedy, kiedy… no właśnie. Kiedy w Tobie się pojawia? Co to oznacza? Dla mnie jest to stan, kiedy wiem, że choć zostałam skrzywdzona, to nic nie mogłam zrobić inaczej/lepiej na dany moment. Jest to stan, w którym krytyka innych nie miażdży mnie, bo wiem, że nad daną kwestią myślałam, zastanowiłam się i podjęłam najlepszą decyzję dla mnie i dla systemu, w którym żyję (praca, rodzina, przyjaciele itd.). Jak zachowujesz ten wewnętrzny spokój, kiedy krytykują Cię inni (nie matka)? Jak objawia się Twój wewnętrzny spokój? Może od tego wyjdź.

Jak wybaczyć mamie, która już nie żyje i odciąć się od jej schematu myślenia, postępowania?

Pytanie wszech czasów. JAK WYBACZYĆ? Chyba powinnam na ten temat napisać osobny post, bo… bez wybaczenia, akceptacji, przyjęcia swojego bagażu (nazwij to, jak Ci najbardziej pasuje) NIE PÓJDZIESZ DALEJ. Po prostu nie. Nie da się. Ok, to już wiesz zapewne, skoro zapytałaś o to, JAK wybaczyć, a nie CZY wybaczyć.

Nie zaskoczę Cię, jeśli napiszę, że każdy proces wybaczania innym przechodzi inaczej. Ja zachęcam Cię, abyś sobie wyobraziła siebie samą w tym procesie. W tych emocjach, w konkretnych sytuacjach, które chcesz przebaczyć mamie. Niektórym wystarczy powrót do bolesnych chwil, rzewny płacz i wyszeptanie w sobie “wybaczam ci” (oglądałaś drugi sezon Trzynastu powodów? To serial emitowany przez Netflix. W ostatnim odcinku jest zobrazowana niesamowita scena, która być może mogłaby Ci pomóc. Polecam Ci obejrzenie dwóch sezonów, abyś przyjrzała się, jak może wyglądać proces przebaczania), a inni muszą włączyć sobie intelektualną analizę, opisać te wszystkie sytuacji w notatniku, pobyć z nimi, ZROZUMIEĆ matkę. Co jest Ci bliższe? Przebaczyłaś kiedyś coś komuś? Ale tak naprawdę i na serio? Po czym możesz poznać, że naprawdę przebaczyłaś?

I teraz schematy. Tutaj polecę Ci po prostu mój wpis o zmianie schematów KLIK. Na mojej grupie były również wrzucane zadania dotyczące pracy ze schematami, także zachęcam do zaglądania.

 

Jestem wdzięczna za każde Twoje pytanie. Zwłaszcza z tego powodu, że każde z nich jest iskierką do refleksji dla każdej kobiety. I… serdecznie Ci gratuluję. Bo te pytania świadczą o tym, że jesteś ś w i a d o m a. A to jest naprawdę duża część sukcesu. W dalszym ciągu trzymam za Ciebie mocno kciuki!

Widzimy się na fanpage’u lub na grupie? Do napisania!

Czy ten post był dla Ciebie pomocny?

Kliknij na serduszko i wyraź swoją opinię

Średnia ocena 0 / 5. Ilość głosów: 0

Bądź pierwszy i oceń wpis!

Skoro wpis Ci się spodobał to...

obserwuj mnie na social media

Podziel się

About Author

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *